Zawody Krajowe MDP w Częstochowie

W dniach od 10 – 12 września nasza Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza chłopców uczestniczyła w Ogólnopolskich Zawodach Sportowo-Pożarniczych w Częstochowie.
Po zwycięstwie w Rymanowie na zawodach wojewódzkich liczyliśmy przed wyjazdem na podobny wynik jak przed dwoma laty w Bydgoszczy czyli w granicach podium, że przypomnę czwarte miejsce poprzednio. Po przybyciu do Częstochowy i zakwaterowaniu udaliśmy się na Jasną Górę, aby chwilę czasu poświęcić na sprawy sakralne, pochylić się przed cudownym obrazem. W piątek odbył się oficjalny trening, zapoznanie z terenem i z sędziami. Nie przypuszczaliśmy, że to będzie prorocze spotkanie z panem sędzią. Dał się poznać przy drugim naszym starcie na bojówce, ale po kolei. Spokojny wypoczynek i rano na stadion na otwarcie i starty. Pierwszy start bojówka i czas 44,86 na czysto, jest nieźle, teraz sztafeta. Startuje Gawlik na drabinie i pierwsza czerwona, źle pokonana ściana pierwsza „dycha”, dalej szło dobrze i Turek nie stawia gaśnicy, druga „dycha”, czas w granicach możliwości czyli 77.86 plus punkty to tragedia i dopiero dwunaste. Wszyscy liczymy na drugi start. Drużyna się mobilizuje. Dostajemy pierwszy tor gdzie sędzią startowym jest wcześniej wspomniany posiadający dobry wzrok i dostrzegł, że Iwona Kowalik pokonując ścianę na bojówce miała rękę poza obrębem ściany i mamy „dychę”, czasy trochę lepsze jak pierwsze czyli bojówka 44,22 i sztafeta 76,71, ale dziesięć dodatku daje nam dopiero 14 miejsce. Sędzia pan Leon Mądry twierdzi, że za taki błąd nie ma puntu karnego, ale nasz przyjaciel sędzia zdania nie zmienia i tak kończymy. Byliśmy na zawodach krajowych i tylko taka nam pozostaje satysfakcja. Skład naszej drużyny:
Wnuk Klaudiusz, Przytuła Paweł, Waliłko Damian, Partyka Anna, Kowalik Iwona, Nowakowska Natala, Staroniewski Łukasz, Zielonka Kamil, Tur Tomasz, Jaskowiak Paweł, oczywiście należą im się brawa za wkład pracy w przygotowania, treningi i starty, gdzie dali wszystko na co ich było stać w tym dniu. Godnie reprezentowali naszą jednostkę.
Tak na marginesie to organizacja samych zawodów na obiekcie szkoły była pod psem, brak informacji o startach, o czasach dzisiaj w 21 wieku to zgroza. W Bydgoszczy było w tym temacie przyzwoicie. Powrót całej ekipy w niedzielę po południu także zdążyliśmy jeszcze na powidlaki.
Gościliśmy na tej imprezie komendanta straży pożarnej z Zanstat z Holandii, który wraz z żoną specjalnie przyjechał na nasze powidlaki.