Jak co roku niewiedza, bezmyślność a może głupota naszego społeczeństwa znowu daje o sobie znać.
Coraz częściej widać nad łąkami, nieużytkami rolniczymi a nawet przy jeziorach i rzekach słupy dymu – to zeszłoroczne zeschłe trawy i trzciny stają się ofiarami podpalaczy, którzy ładny wygląd kawałka łąki przedkładają nad naturalne samooczyszczenie się łąk i nieużytków.
Ogień „pożerając” zeszłoroczny susz niszczy również, a może przede wszystkim całe życie toczące się w trawie. Temperatura 800-1000oC zabija mikroorganizmy, niszczy całą faunę i florę nawet do kilku centymetrów w głąb ziemi. Na takiej ziemi intensyfikuje się erozja wietrzna i wodna, a powstałe dymy zawierają szkodliwe tlenki siarki, węgla oraz azotu. Ziemia staje się wyjałowiona i ciężko rodzi się na niej nowe życie. Przyjmuje się, że zniszczenie 2,5cm warstwy żyznej gleby powoduje obniżenie plonów o 6%, zaś nakład próchnicy tej grubości tworzy się od 300 do 1000 lat przy odpowiedniej gospodarce rolnej.
Pamiętać należy również, że wypalanie łąk i nieużytków jest prawnie zabronione, o czym mówi art. 45 Ustawy z dnia 16 października 1991 r o ochronie przyrody [Dz. U. z dnia 12 grudnia 1991 r.]. „Zabrania się wypalania roślinności na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych lub w strefie oczeretów i trzcin.” Natomiast artykuł 59 mówi „Kto wypala roślinność na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych, w strefie oczeretów lub trzcin, podlega karze aresztu albo grzywny.”